Wspomnienia Jana Palucha

Ocena użytkowników: / 1
SłabyŚwietny 

 

 

Jan Paluch <1959-1964>

 

"Wieloletnia znajomość"

 

Macieja Kucharskiego, młodszego kolegę mojowolczyka, wywodzącego się rodem

z Wielkopolski, spotkałem na Sądecczyźnie jako l-czego lasów niepaństwowych, zatrudnionego w nadleśnictwie Nowy Sącz.

Polował już wówczas na operetkową Krysię leśniczankę, aby nie pędzić samotnego

żywota gdzieś w głuszy leśnej. Krysia miała również dwie koleżanki po medycynie,

którym na spotkaniach towarzyskich, często przy ognisku w pięknej scenerii Jeziora Rożnowskiego,

udowadnialiśmy przewagę leśnictwa nad medycyną.

Argumenty te, widocznie trafiły na odpowiedni grunt, gdyż w 1970 r. związała się

nowa komórka społeczna lasowo-medyczna, przy moim, jako świadku na ich ślubie, udziale.

 

Ślub Macieja Kucharskiego Miechów 1970

 

Przykład był chyba "zaraźliwy", bo w moim przypadku poślubiona o rok później połówka

okazała się być zbliżonej profesji.

Nieco później los rzucił ich dwoje do Łapsz Niżnych, urokliwej spiskiej wioski,

gdzie Maciej zasłynął jako leśniczy ds. łowieckich wyłączonego obwodu łowieckiego

N-ctwa Krościenko.

To był piękny i twórczy okres, kiedy młodość i marzenia zderzały się

z rzeczywistością. Lasy odkrywały w mozole swoją duszę. Myślistwo znaczyło trofeami leśną przygodę,

a poznani wówczas ludzie odcisnęli swoje piętno w budowaniu prestiżu tego zawodu.

Uroczysko Kotyliczne miało w tym swój znaczący udział.

Wówczas też przyszli na świat nasi synowie, zabezpieczając ciągłość naszych rodów.

Tutaj również budziła, się u Macieja artystyczna dusza. Malowanie na szkle- to

początek twórczej drogi, która przerodziła się w pasję i może sposób na życie.

Akwarela to technika malarska, w której się najlepiej czuł i świetnie się nią posługiwał.

Pejzaże, sceny myśliwskie, bacówki, kapliczki przydrożne ,to wdzięczne tematy jego obrazów

czerpane garściami z przebogatej kulturowo i widokowo Ziemi Sądeckiej.

Dane mi mieć kilka obrazów jego autorstwa, w tym zamek - internat w Mojej

Woli. Wiszą na honorowym miejscu w kąciku myśliwskim.

Mieszkając później w zabudowie miejskiej Nowego Sącza i tworząc w swej pracowni

historię swych artystycznych dokonań, marzył o kawałku własnej przestrzeni

w urokliwym miejscu. Marzenie przybrało realne kształty w Łabowcu, w postaci kilkuarowej działki

nad górskim potokiem i zbudowanym prawie własnoręcznie drewnianym domkiem - przytuliskiem

w/g idei - jak najbliżej natury i w zgodzie z nią.

Tutaj wielokrotnie wracaliśmy do minionych zdarzeń i wspomnień, a szczególnie

wątek naszej mojowolskiej edukacji, kolegów, nauczycieli - wywoływał nastrój nostalgii

za czasem naszej młodości, może trochę siermiężnej, ale jakże ważnej dla każdegoz nas

w kontynuacji swej życiowej drogi.

 

Jan Paluch

 

Poprawiony (poniedziałek, 22 listopada 2010 23:12)

 
Powrót