Wspomnienia Antoniego Majchrzaka
Antoni Majchrzak <1963-1968>
"Rodzinna tradycja"
___Wspomnienia z lat 1965 -1968 r. z Technikum Leśnego w Mojej Woli.___
Do Technikum Leśnego w Mojej Woli przeszedłem z Technikum Leśnego w Goraju,
w styczniu 1965 roku.
Po feriach zimowych przyjechałem do Mojej Woli, gdzie spotkałem nowych ludzi tj. Profesorów,
no i oczywiście nowych kolegów.
Z niektórymi znajomość przetrwała do dnia dzisiejszego.
Szczególnie kontaktuję się z Aleksandrem Orłowskim - leśniczym w Szklarskiej Porębie, oraz Markiem Jaszczyńskim.
Gdy się wraca pamięcią do tamtych lat, były to chwile niezapomniane, które pozostaną
w pamięci do końca życia.
Był to okres naszego rozwoju - lata mijały i stawaliśmy
się coraz to doroślejsi i przygotowani do wkroczenia w dorosłe życie.
Wychowawcą naszej klasy była Pani mgr inż. Elżbieta Staw.
Uczyła nas języka polskiego, była bardzo wymagająca, a jednocześnie bardzo sprawiedliwa.
Rozumiała potrzeby młodego człowieka, który zamiast się skupiać tylko na nauce, wolał się bawić,
a nie za dużo uczyć.
Gdy zbliżała się matura tj. piąta klasa Technikum, to człowiek zaczynał
rozumieć, po co się jest w Technikum.
Wtedy dołożyłem wszelkich starań i muszę powiedzieć, z wielkim sukcesem ukończyłem technikum.
Wtedy brałem dodatkowe korepetycje
z matematyki, co zawdzięczam Panu profesorowi Wacławowi Junikowi.
Było to możliwe, więc poprawiałem oceny z poszczególnych przedmiotów - szczególnie nie zapomnę,
ile razy musiałem zdawać hodowlę lasu u profesora Joachima Zaprzalskiego - był bardzo wymagający,
ale czwórka na świadectwie maturalnym była.
Gdyby nie profesor Dionizy Wiatr moja kariera w technikum byłaby zagrożona,
wówczas podał mi pomocną dłoń, mogłem dokończyć naukę i zdać maturę bez żadnych problemów.
Wszystkim profesorom chciałem złożyć podziękowanie za włożony trud w nauczanie
i wychowanie nas - to pozostanie na zawsze w mojej pamięci - bardzo dziękuję.
Pamiętam jak dziś, jak się organizowaliśmy na łowy, czyli polowania- najpierw
jako naganiacze zwierzyny pod lufy myśliwych. Ja, już te przygody znałem, ponieważ
mój ojciec był leśniczym i zapalonym myśliwym. Chrzest bojowy przeszedłem prawdę mówiąc u mojego ojca,
który był bardzo wymagający, nauczył mnie etyki leśnej i myślistwa.
Praktycznej nauki zawodu uczył nas Henryk Stekiel - praktyka odbywała się
w Nadleśnictwie Syców, gdzie Nadleśniczym wówczas był Franciszek Czerwiński. Nie zapomnę,
jak korowaliśmy wówczas ręcznie kopalniaki, a na plantacji topoli doprowadzaliśmy drzewa do właściwej formy.
Po ukończeniu Technikum, odbyłem staż pracy jako praktykant w Nadleśnictwie
Bralin, obecnie N-ctwie Syców, w Leśnictwie Bałdowice, potem wzięli mnie do wojska
i dwa lata miałem z głowy.
Po odbyciu zasadniczej służby wojskowej, dostałem się na studia i rozpocząłem
prace w Tartaku Kępno, gdzie pracowałem do końca maja 1978 r.
W tym czasie ukończyłem studia zaoczne na Akademii Rolniczej w Poznaniu,
na Wydziale Mechanicznej Technologii Drewna.
Od czerwca 1978 r., jako dyrektor, rozpocząłem pracę w Tartaku Pniewy, ostatnio
na stanowisku Prezesa Zarządu Witar Tartak Pniewy Sp. z o.o., wchodzącego w skład
WITAR S.A. w Poznaniu, czyli od ponad 29 lat i pracuję do dzisiaj.
Pragnąłbym wszystkim moim wychowawcom z Technikum Leśnego w Goraju
i Mojej Woli bardzo serdecznie podziękować za trud włożony w wychowanie
i ukierunkowanie właściwej postawy, do czekających w przyszłym okresie obowiązków,
tak w pracy, jak i w życiu osobistym.
Jeszcze raz bardzo dziękuję.
Antoni Majchrzak Pniewy 2008.
« poprzednia | następna » |
---|
Poprawiony (poniedziałek, 22 listopada 2010 22:49)